Zostawić za sobą
Refleksja na Pesach 5782
Menachem Mirski
W najbliższy piątek, o zachodzie słońca, rozpoczyna się nie tylko szabat, ale także i święto Pesach, będące jednym z głównych filarów naszego religijnego doświadczenia i naszej tożsamości. Święto Pesach jest świętem wolności i radości, ale i pewnych obowiązków oraz koniecznych wyrzeczeń, mających nas psychologicznie uformować tak, żebyśmy byli świadomymi “posiadaczami wolności”:
I nalegali Micrejczycy na lud, by ich czemprędzej wyprawić z kraju, bo rzekli: “Wszyscy pomrzemy”. I poniósł lud ciasto swoje, zanim się zakwasiło, donice swoje obwinięte w zwierzchnie szaty swe, na barkach swoich. […] I także różnoplemiennego ludu mnóstwo wyszło z nimi i trzody, i stada, dobytek wielki bardzo. I wypiekli ciasto, które wynieśli z Micraim, na placki przaśne; ponieważ się nie zakwasiło, bo wypędzeni zostali z Micraim, a nie mogli się zatrzymywać; a także zapasów nie przygotowali sobie. (Wj 12:33-34;38-39)
Powyższa historia jest źródłem prawa, wedle którego nie jemy w Pesach nie tylko chleba kwaszonego, ale także wszelkich produktów zawierający chamec, tzn. sporządzonych na zakwasie z pięciu zbóż: żyta, pszenicy, orkiszu, owsa i jęczmienia, jaki też zawierające choćby śladowe ich ilości, jeśli proces ich produkcji mógł doprowadzić do powstania zakwasu. Nie tylko jedzenie, ale i posiadanie tych produktów jest w Pesach zakazane.
Potocznie mawia się czasem, że robimy to wszystko na pamiątkę owych wydarzeń; stwierdzenie to jednak nie jest adekwatne, bowiem owa tradycja opiera się na “mocniejszej” rabinicznej zasadzie, wyrażonej w Misznie (Pesachim 10:5): W każdym pokoleniu człowiek winien postrzegać siebie tak, jakby osobiście opuścił Egipt, jest bowiem napisane: I opowiesz synowi twojemu dnia onego, mówiąc: to dla tego, co uczynił mi Wiekuisty, gdym wychodził z Micraim. Owa rabiniczna zasada nakazuje nam niemalże “ucieleśnić” fakt wyjścia z Egiptu, po to, ażeby nigdy do niego już nie wracać i aby raz na zawsze pozostać ludźmi wolnymi, co w świecie ludzkim zawsze było i jest wciąż wyzwaniem, często niełatwym wyzwaniem.
Między innymi z tego właśnie powodu nasza tradycja obfituje w rytuały i prawa pomagające nam “ucieleśnić” doświadczenie wyjścia z Egiptu. Jednymi spośród nich są prawa dotyczące chamecu:
Szukając chamecu w nocy lub w ciągu dnia czternastego [miesiąca Nissan], lub w czasie święta, należy odmówić błogosławieństwo, zanim zacznie się szukać: Błogosławiony jesteś, Boże nasz, Królu Wszechświata, który uświęciłeś nas swoimi przykazaniami i nakazałeś nam zniszczenie chamecu. Szukamy [go] we wszystkich miejscach, do których mogliśmy go zanieść, jak wyjaśniliśmy powyżej. (Majmonides, Miszne Tora, Kwaszony i niekwaszony chleb 3:6)
Szukamy [go] we wszystkich miejscach, do których mogliśmy go zanieść… – takie poszukiwania mogą być bardzo czasochłonne lub wręcz nie mieć końca, jeśli ktoś traktuje sprawę bardzo skrupulatnie. Byśmy więc nie popadli w obsesję w tej kwestii, rabini uznali, że potrzebna jest reguła ograniczająca praktykę poszukiwania i pozbywania się chamecu:
A kiedy skończymy poszukiwania – jeśli szukaliśmy w nocy czternastego lub w ciągu dnia, czternastego [Nissan] przed godziną szóstą, musimy unicestwić cały chamec, który pozostał w naszym posiadaniu i ten, którego nie widzimy. I powinniśmy powiedzieć: „Cały chamec, który jest w moim posiadaniu, a którego nie widziałem, jest jak proch”. (Majmonides, Miszne Tora, Kwaszony i niekwaszony chleb 3:7)
Jesteśmy zatem zobligowani zakończyć poszukiwania chamecu w pewnym momencie i uznać, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy i przypieczętować to powyższą deklaracją. Co jest moim zdaniem bardzo tutaj istotne to to, że tego rodzaju “zasady ograniczające” powinniśmy stosować nie tylko wobec chamecu, ale i w wielu innych dziedzinach naszego życia. Zróbmy więc intelektualny eksperyment i uznajmy chamec za: ciężar, kłopot, uciążliwość, brzemię, albo – słabość czy uzależnienie. Wszystkie tego rodzaju zjawiska stanowią przeszkody ograniczające naszą wolność. Powinniśmy je stale z naszego życia eliminować. W wielu przypadkach powinniśmy być tak skrupulatni, jak z szukaniem i unicestwianiem chamecu, inaczej kłopoty i uciążliwości szybko do nas wrócą. Jednakże i tu potrzebujemy “zasady ograniczającej” żeby nie popaść w obsesję w walce z tymi wszystkimi zjawiskami, bowiem to może przynieść efekty przeciwne do zamierzonych. Obsesyjne skupianie się na własnych słabościach, na przykład, lub też przesadne doszukiwanie się zła we wszystkim wokół, choćby pozytywnie motywowane, nie czyni naszego życia lepszym. W pewnym momencie walki z tymi zjawiskami musimy po prostu uznać, że zrobiliśmy dużo, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, przypieczętować to błogosławieństwem, zostawić owe ciężary i słabości za sobą, i iść przez życie dalej, nie dając się determinować czemuś, co w dużym stopniu już przezwyciężyliśmy, choć jeszcze nie całkowicie.
Szabat szalom,
Chag Pesach sameach!
Dodaj komentarz