Nietrwały szałas czy trwałe dziedzictwo? Czym jest nasze życie?

Nietrwały szałas czy trwałe dziedzictwo? Czym jest nasze życie?

Mati Kirschenbaum

W trakcie Sukkot czytamy Księgę Koheleta, która wydaje się twierdzić, że ludzkie życie jest równie nietrwałe, jak budowane przez nas sukkotowe szałasy. Kohelet opisuje przemijalność ludzkich osiągnięć w sposób następujący:

„Znienawidziłem też wszelki swój dorobek, jaki nabyłem z trudem pod słońcem, a który zostawię człowiekowi, co przyjdzie po mnie. A któż to wie, czy mądry on będzie, czy głupi? A władać on będzie całym mym dorobkiem, w który włożyłem trud swój oraz mądrość swoją pod słońcem. I to jest ulotność”
(Koh 2,18-19).

Przypomniałem sobie słowa Koheleta czytając przypadającą na ten tydzień parszę We Zot HaBracha (Oto błogosławieństwo), ostatnią parszę w rocznym czytaniu Tory. W parszy tej Mojżesz udziela błogosławieństwa poszczególnym plemionom Ludu Izraela. On sam nie ma jednak powodów do radości. Wiekuisty nakazuje mu bowiem udać się na górę Nebo, na której szczycie ma spotkać go śmierć. Mojżesz pozbawiony jest możliwości wejścia do Ziemi Obiecanej, może ją jedynie zobaczyć ze szczytu góry. Taki los mógł wzbudzić w Mojżeszu poczucie krzywdy. Kto wie, może w głębi duszy chciał on powtórzyć słowa Koheleta, wyrażające smutek związany z brakiem możliwości cieszenia się owocami własnego wysiłku?

Wielu mędrców naszej tradycji wydaje się interpretować uczucia Mojżesza właśnie w taki sposób. Talmud zawiera wstrząsający opis Mojżesza płaczącego, gdy Wiekuisty dyktuje mu słowa Tory opisujące jego własną śmierć. Potrafię sobie wyobrazić smutek Mojżesza, który zdaje sobie sprawę, że za chwilę umrze. Może się on obawiać, że jego dorobek nie zostanie zapamiętany.

W Talmudzie znajdujemy przypowieść, która nawiązuje do lęku Mojżesza przed zapomnieniem. Opisuje ona podróż Mojżesza, w której trakcie odwiedza on jesziwę rabina Akiwy. W jesziwie siada on w ostatnim rzędzie i przysłuchuje się dyskusji między uczniami rabina Akiwy. Nic z niej nie rozumie! Wyobcowany, Mojżesz chce opuścić jesziwę. Jednak nagle słyszy on słowa rabina Akiwy, który stwierdza, że dyskusja między uczniami dotyczy prawa otrzymanego przez Mojżesza na Synaju. Uspokaja to Mojżesza, który zdaje sobie sprawę, że jego dorobek stanie się punktem wyjścia do rozważań przyszłych pokoleń.
Przytoczona powyżej przypowieść o Mojżeszu uświadamia nam, że nasz dorobek nie należy do nas samych. Przeciwnie, nasze osiągnięcia mogą pomóc kolejnym pokoleniom pogłębiać wiedzę o świecie. W jaki sposób? Tego nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Dlatego nie powinniśmy za dużo myśleć o tym, czy pozostawimy coś trwałego po sobie. Przestrzega nas przed tym także Kohelet, który opisuje wszystkie nasze starania hebrajskim słowem hewel. Chrześcijańskie tłumaczenia Biblii Hebrajskiej tłumaczą to słowo jako „marność”. W tym tłumaczeniu najsławniejsze słowa Koheleta brzmią następująco: marność nad marnościami i wszystko marność. Nie jest to jednak właściwe tłumaczenie. „Hewel” znaczeniowo bliższy jest takim słowom jak „przemijanie” i „ulotność”. Nasze osiągnięcia nie są zatem marne, są ulotne – nie jesteśmy w stanie ocenić ich przyszłego znaczenia, możemy tylko ufać Wiekuistemu i robić to, co do nas należy, najlepiej jak potrafimy. Mojżesz tak czynił i uznawany jest za najwybitniejszego przywódcę Izraelitów, mimo że nigdy nie dotarł do Ziemi Obiecanej. W ten Szabat w trakcie Sukkot zachęcam Was do docenienia Waszych osiągnięć, nawet jeśli wydają się Wam nieistotne. Kto wie, może staną się one kiedyś fundamentem czegoś wielkiego? Szabat Szalom weMoadim LeSimcha!

Mati Kirschenbaum

 

 

 

 

 

 

Judaizm postępowy, Judaizm reformowany, Beit Polska, Beit Warszawa, Kongregacja Beit Warszawa,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *