Bereszit 47:28 – 50:26
Miriam Klimova – studentka rabinacka w Hebrew Union College w Jerozolimie oraz rabinka kongregacji „Szirat ha-Jam” w Hajfie Każdy koniec jest nowym początkiem. I ten początek też kiedyś będzie miał swój koniec. Ciężko jest nam zaakceptować poważną i trudną zmianę w życiu, znaleźć w sobie siły, aby wyznaczyć dalszą drogę, ciężko jest poradzić sobie z emocjami. Tradycja żydowska uczy, aby nigdy nie poddawać się rozpaczy i mówi, że człowiek powinien błogosławić za zło tak samo, jak błogosławi za dobro (Talmud Babiloński 60 b):„Nie Jaakow będzie nazywane odtąd imię twoje, ale Israel; gdyż walczyłeś z istotą boską i z ludźmi i przemogłeś”(Bereszit 32:29).Zwroty i zakręty życia oraz zmiany tożsamości Jaakowa-Izraela osiągają w naszej parszy punkt kulminacyjny. Nawet tekst to podkreśla, gdy nazywa go imieniem Israel i imieniem Jaakow na przemian, czasem nawet w tym samym wersecie. Sam Jaakow twierdzi, że nie miał szczęśliwego życia, nie może ukryć głębokiego rozczarowania trzema najstarszymi synami. Jednak teraz, wraz ze zbliżającą się śmiercią, rysuje mu się przed oczami nadzieja na świetlaną przyszłość. Jest stary i chory, ale jego umysł jest twardy jak skała. Gdy Josef przychodzi go odwiedzić w towarzystwie swoich dwóch synów, raptem dzieje się coś dziwnego. Jaakow mówi:
„A teraz dwaj synowie twoi... moimi oni: Efraim i Menasze...” (Bereszit 48:5)Miłość do Josefa, syna ukochanej Racheli, nadal go przepełnia, więc na łożu śmierci decyduje się „formalnie” adoptować Efraima i Menasze tak, jakby byli jego synami. Dlaczego? Obaj odziedziczą jako niezależne plemiona w Ziemi Izraela, a zatem Josef faktycznie otrzyma „w dwa razy” więcej od swych braci, jakby był najstarszym z synów Jaakowa. Ponadto, Jaakow znowu, po raz trzeci z kolei buntuje się przeciwko „prawu pierworodztwa": błogosławieństwo przeznaczone dla Menasze, najstarszego syna Josefa, udziela Efraimowi, młodszemu bratu. Kładzie prawą rękę na głowie Efraima, a lewą rękę na głowie Menasze.
Jakub podsumowuje swoje życie, formułuje testament, wypowiada ostatnie słowa do dwójki swoich wnuków, a także do wszystkich dwunastu swoich synów. Nie pierwszy raz spotykamy się z sytuacją, kiedy ojciec błogosławi swoich synów przed śmiercią: Icchak błogosławi Jaakowa i też czyni to przed śmiercią. Moglibyśmy pomyśleć, że błogosławieństwo jest czymś symbolicznym. Jednak Tora daje nam jasno zrozumieć, że błogosławieństwo ma wielką wagę. Inaczej po co Jaakow kradłby błogosławieństwo brata; inaczej po co świadomie pobłogosławiłby Efraima błogosławieństwem pierworodnych? W czasach biblijnych błogosławieństwa i przekleństwa były ściśle związane z wiarą w moc słowa. W niektórych kulturach uznawano, że takie formuły i działania mają niezależny i nieunikniony magiczny wpływ. W judaizmie takie słowa były w istocie apelem do Boga, który został powołany do ich potwierdzenia, miały na niego wpływ. Czasy się zmieniły, już nie postrzegamy błogosławieństwa jako posiadającego magiczną moc, ale jako wyrażanie nadziei, słowa zachęty. Jednak z naszej parszy warto nauczyć się ważnego wniosku – ludzkie słowo posiada moc. Nie, nie magiczną i nie proroczą, a jednak każdy z nas swoim słowem może wywołać uśmiech na twarzy drugiego człowieka, każdy z nas swoim słowem może sprawić mu niesamowity ból. Słowa mogą nas zniszczyć, ale mogą też zbudować świat. Niech będzie taka wola... aby dobrych słów nam nigdy nie zabrakło! Tak skończymy księgę Bereszit, księgę, którą rozpoczęliśmy słowami:(Jakub błogosławi dwóch synów Józefa, Efraima i Menasze, autor: Benjamin West)
„I rzekł Bóg: "Niech się stanie światło!" I stało się światło." (Bereszit 1:3)Szabat Szalom!
Miriam Klimova – studentka rabinacka
w Hebrew Union College w Jerozolimie
oraz rabinka kongregacji „Szirat ha-Jam” w Hajfie.