Punkt zwrotny. Refleksja nad paraszą Mikec

Punkt zwrotny. Refleksja nad paraszą Mikec

Menachem Mirski

Porcja Tory na ten tydzień zawiera słynną opowieść o Józefie, faraonie i jego snach o siedmiu tłustych krowach połkniętych przez siedem chudych krów i siedmiu zdrowych i pięknych kłosach zboża pochłoniętych przez przez siedem, zniszczonych wiatrem wschodnim, pustych kłosów. Józef interpretuje owe sny przepowiadając, że oznaczają one siedem lat obfitości, które poprzedzać będą siedem lat głodu, i doradza faraonowi, aby przechowywał zboże w czasie lat obfitych. Faraon mianuje Józefa zarządcą Egiptu, po czym poślubia on Asenat, córkę Potifara, która rodzi mu dwóch synów: Manassesa i Efraima.

Ponieważ nasza biblijna opowieść przedstawia nam najpierw sny faraona, po czym opowiada nam o realnych według jej narracji wydarzeniach, ściśle związanych z owymi sennymi wizjami, od razu musimy postawić następujące pytania: Jaki jest związek pomiędzy snami faraona a rzeczywistością? Czy faraon był prorokiem? A może Józef nim był? Czy może obaj razem nim byli?

Odpowiedź na te pytania znajdujemy w wersecie 25 niniejszego rozdziału (Bereszit 41):

To, co Bóg zamierza uczynić, zapowiedział tobie, faraonie.

Ponieważ owe sny dotyczą kwestii państwowych – potrzeby przygotowania się na nadchodzące nieszczęście – Bóg objawił je władcy tego państwa. A ponieważ był to boski z natury przekaz, Bóg zapragnął objawić swoją interpretację przez Swojego własnego sługę, a nie przez czarnoksiężników z Egiptu.

Faraon był zaniepokojony tym snem i to jest dla nas wskazówka (Bereszit 41:8). Był do tego stopnia wystraszony, że rozkazał wezwać wszystkich wróżbitów egipskich i mędrców. Był co najmniej tak zaniepokojony jak gdyby wiedział, co ów sen przepowiada: że jego treścią nie jest tak naprawdę siedem lat obfitości, lecz następujące po nich siedem lat głodu, jak bowiem zauważa Nachmanides:

Prawda jego słów [Józefa] nie była znana, dopóki nie nastały lata głodu, ponieważ lata obfitości nie były wówczas czymś niezwykłym.

To właśnie strach Faraona spowodował, że postanowił on zaczerpnąć porad mędrców. W istocie okresy nieurodzaju (tudzież bardziej współcześnie: kryzysu ekonomicznego) zdarzają się cyklicznie. Faraon musiał być raczej światłym człowiekiem i musiał wiedzieć, iż w historii takie sytuacje się zdarzały, być może głód i nieurodzaj zdarzały się już w trakcie jego rządów wcześniej.

Symbolika obu snów faraona jest w gruncie rzeczy dość prosta i, jak zauważa sam Józef, jest to jeden sen (Bereszit 41:25). Mamy rzekę Nil, od której w całości zależny jest dobrobyt Egiptu. Mamy plony i bydło, a więc roślinność, w tym paszę dla zwierząt i same zwierzęta. Wszystko to stanowi ludzki pokarm, fundament ludzkiej egzystencji, z którym w owym śnie dzieje się coś niepokojącego. Również zewnętrzne cechy krów symbolizują kwestie, które są ze sobą odwiecznie powiązane: dobrobyt i piękno oraz biedę i brzydotę. W czasach powszechnego dobrobytu ludzie stają się wzajemnie wobec siebie piękniejsi, i wewnętrznie, i zewnętrznie, natomiast w czasach biedy i klęski zwykle cała „wewnętrzna brzydota człowieka” powszechnie wychodzi na jaw, a piękno, zwłaszcza wewnętrzne, staje się zjawiskiem zdecydowanie rzadszym.

Józef, prócz tego, iż błyskawicznie odczytał tę symbolikę, jest wedle naszej opowieści człowiekiem o niezwykle silnym charakterze. Po raz kolejny widzimy go spokojnego i racjonalnego, mimo faktu, że nadchodzą naprawdę ciężkie czasy, a jego spryt ani na chwilę go nie opuszcza:

Teraz więc niech faraon upatrzy sobie kogoś roztropnego i mądrego i ustanowi go zarządcą Egiptu.  (Bereszit 41:33)

Dlaczego to powiedział? Pierwsza myśl, która przeniknęła mój umysł przygotowując tę draszę brzmiała: miał na myśli samego siebie. Chwilę potem odkryłem, że ta opinia została już wyrażona przez średniowiecznego komentatora Biblii, Nachmanidesa, w jego komentarzu do tego wersetu. Józef musiał uznać ów nagły i dramatyczny sposób, w jaki został on postawiony przed faraonem, za akt opatrzności. Nie opuszczała go wiara w spełnienie własnych młodzieńczych marzeń (Bereszit 37: 5-9) i czuł, że długo oczekiwany punkt zwrotny w jego życiu wreszcie nadchodzi. Musiał wykorzystać tę wyjątkową okazję. Uczynił to, oferując swoją radę, która była tak istotna i mądra, że zrobiła na faraonie ogromne wrażenie. Strategia Józefa odniosła natychmiastowy skutek: jeszcze w trakcie owej rozmowy zostaje mianowany zarządcą Egiptu.

A zanim nastały lata głodu, urodzili się Józefowi dwaj synowie; urodziła ich Asenat, córka kapłana z On, który miał imię Poti Fera. Józef dał swemu synowi pierworodnemu imię Manasses. [Mówił bowiem:] «Dał mi Bóg zapomnieć o całym mym utrapieniu i o domu ojca mojego».  A drugiego nazwał Efraim, [mówiąc]: «Uczynił mnie Bóg płodnym w kraju mojej niedoli».

(Bereszit 41:50-52)

Jednocześnie Józef pozbywa się traumy, która stale w nim tkwiła. Zniknęła ona całkowicie, gdy urodził mu się pierwszy syn. Dlaczego? Dlatego, iż – mówiąc kolokwialnie – Józef zwyczajnie wydoroślał. Zdobył pozycję, założył rodzinę i wziął na siebie pełnię życiowej odpowiedzialności. Z materialistycznego i praktycznego punktu widzenia wcale nie musiał tego robić. Mając tak wysoką pozycję w owym starożytnym, patriarchalnym systemie, mógł sobie prowadzić hulaszczy tryb życia, mając żony i nałożnice, i wcale nie musiał brać bezpośredniej odpowiedzialności – poza materialną – za rodzinę i swoje potomstwo. To właśnie perspektywa trudnych czasów dodała całej jego sytuacji powagi. Myślę, iż to właśnie suma wszystkich tych wydarzeń stanowiła ów punkt zwrotny w jego życiu i uczyniła z tego młodzieńca mężczyznę. Myślę też, że właśnie ta lekcja sprawiła, iż był później w stanie wybaczyć swoim braciom. Mamy tu do czynienia z rzeczą poniekąd paradoksalną: właśnie w wyniku tego, iż podjął się on w pełni dorosłego życia i wziął na siebie pełnię odpowiedzialności, nie tylko za siebie, ale i za innych, jego młodzieńcze marzenia zostały zrealizowane.

Historia ta pokazuje jak diametralnie może się odmieć los danej osoby w trakcie jednej rozmowy, jednego tylko spotkania. Pokazuje też zarazem, jak kluczowa jest odpowiednia świadomość miejsca i czasu oraz umiejętność ich wykorzystania. Historia ta uczy nas, iż często, aby diametralnie odmienić swój indywidualny los, wystarczy być po prostu czujnym i otwartym na to, co wydarza się w otaczającym nas świecie, że w pewnych okolicznościach jest to kluczowe i zarazem całkowicie wystarczające.

Ale historia ta uczy nas też tego, że nie wolno nam marnować naszych zasobów, uczy nas zatem czegoś, czego ludzkość od wieków próbuje się nauczyć i nauczyć się nie może.

 

Szabat szalom!

Menachem Mirski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *