W niewoli rodzicielskiej nieuwagi i braterskiej zazdrości

W niewoli rodzicielskiej nieuwagi i braterskiej zazdrości

Mati Kirschenbaum,

Gdy miałem 13-14 lat, bardzo chciałem mieć dżinsy Wranglera. Moi rodzice uważali jednak, że są one relatywnie drogie i kupowali mi spodnie innych, tańszych marek. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze rodzice wydawali, wysyłając mnie na dodatkowy wakacyjny obóz albo na lekcje języków obcych. Dziś jestem im wdzięczny za uznawanie mojej edukacji za priorytet wśród ich wydatków. Jako nastolatek widziałem to jednak inaczej. Okropnie zazdrościłem niektórym moim kolegom z klasy ich markowych dżinsów. Wydawało mi się, że koledzy ci bardziej by mnie szanowali, gdybym takie nosił. Upływ czasu oraz fakt, że zdarzyło mi się kupić markowe dżinsy (dzięki czemu wiem, że ich noszenie nie zmieniło w magiczny sposób mojego życia na lepsze) pozwoliły mi zapomnieć o zazdrości, jaką czułem wobec moich noszących Wranglery kolegów. Przypomniałem sobie jednak o tym uczuciu, czytając przypadającą na ten tydzień parszę Wajeszew, opowiadającą historię stosunku Jakuba – Izraela do jego dwunastu synów. Odnajdujemy w niej następujące słowa:

 Izrael miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swych synów, gdyż urodził mu się on w podeszłych jego latach. Sprawił mu też wzorzystą szatę. Bracia Józefa widząc, że ojciec kocha go bardziej niż wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać. (Rdz. 37, 3-4)

Józef, podobnie jak moi koledzy z klasy, nosił ubranie będące symbolem statusu społecznego, mogące stać się przedmiotem pożądania, a nawet zazdrości. Uczucia te miały swoje źródło w potrzebie akceptacji i uznania. Ja jako nastolatek chciałem być członkiem grupy, która była cool, dżinsy miały dla mnie tak naprawdę drugorzędne znaczenie. Z kolei bracia Józefa zazdrościli mu nie wzorzystej szaty, tylko tego, co ta szata symbolizuje – uznania i miłości Izraela.

Moja potrzeba znalezienia kręgu szkolnych znajomych została zaspokojona; z biegiem czasu znalazłem przyjaciół, z którymi dzieliłem hobby, dla których markowe ubrania nie były istotne. Potrzebę akceptacji i przynależności jest zaspokoić dużo trudniej, gdy dotyczy ona długotrwałych relacji, zwłaszcza w rodzinie. W procesie wychowania dzieci przez rodziców niezwykle istotna jest sprawiedliwość wyrażająca się przez okazywanie dzieciom jednakowej uwagi i ciepła. Jeśli tak się nie dzieje, w kontaktach między rodzeństwem pojawiają się napięcia wynikające ze wzmożonych starań o względy rodziców, podejmowanych przez braci i siostry, którzy czują się zaniedbywani i pominięci. Napięcia te mogą przerodzić się w otwarty konflikt i wrogość, wynikającą z rosnącego przez lata poczucia krzywdy. Tak właśnie dzieje się w rodzinie Izraela, którego synowie nie są w stanie dłużej tolerować arogancji Józefa, uważającego swój status ulubieńca ojca za coś oczywistego. Bracia Józefa w końcu wybuchają, rozładowują rodzinne napięcie poprzez sprzedanie go w niewolę. Takie „rozwiązanie” rodzinnego problemu przysparza ich ojcu, Izraelowi, wielkich cierpień.

Myślę, że większości z nas nigdy nie przyszłoby do głowy sprzedać członków rodziny, nawet tych najbardziej uprzykrzonych. Nie oznacza to jednak, że nasze rodziny pozbawione są napięć. Przeciwnie, w prawie każdej rodzinie ktoś czuje się poszkodowany, bo rodzice okazywali lub okazują więcej uwagi jego rodzeństwu; bo rodzice nie mieli czasu lub sił się nim zajmować, gdy był mały, a jego rodzeństwem tak; bo rodzice stawiali jej starszą siostrę za niedościgniony wzór.

Takie poczucie krzywdy może ujawnić się po latach, wybuchając ze zdwojoną siłą. Co możemy zrobić, żeby tego uniknąć? To zależy od naszej roli w rodzinie. Jeśli jesteśmy rodzicami, możemy starać się pokazać wszystkim naszym dzieciom, nawet najbardziej buntowniczym nastolatkom, jak bardzo nam na nich zależy. Jeśli mamy rodzeństwo, możemy się zastanowić, czy nie staramy się skupić uwagi rodziców na sobie kosztem naszych braci i sióstr. Co więcej, jeżeli wyczuwamy napięcie w naszych kontaktach z rodzeństwem, możemy spróbować zastanowić się, czy nie wynika ono z poczucia, że ktoś z rodzeństwa był faworyzowany. Jeżeli tak było, musimy się zastanowić, czy jesteśmy w stanie poprawić nasze relacje przez podejmowanie działań służących rodzinnemu pojednaniu. Nie jest to łatwe, niejednokrotnie taki proces potrafi trwać nawet wiele lat.

Sprzedanie Józefa w niewolę, stanowiące kulminację narastającej w rodzinie Izraela nienawiści, przysłużyło się narodowi żydowskiemu, gdyż pozwoliło Izraelitom znaleźć schronienie w Egipcie w czasie klęski głodu. Stało się to jednak dopiero możliwe po długim czasie rozłąki i bolesnym pojednaniu. Opisując wybuch nienawiści między synami Izraela, wynikający z jego błędów jako rodzica, parasza Wajeszew przestrzega nas przed doprowadzaniem rodzinnych konfliktów do eskalacji. W ten Szabat zachęcam Was do zastanowienia się, jak możecie załagodzić rodzinne konflikty i napięcia.

Szabat Szalom!

Mati Kirschenbaum

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *