Wolność, równość, szacunek – istota pesachowej rewolucji

Wolność, równość, szacunek – istota pesachowej rewolucji

 

Mati Kirschenbaum

 

Ostatni Szabat przed Pesach nazywamy w naszej tradycji Szabat HaGadol, czyli dosłownie Wielkim Szabatem. Był to jeden z dwóch szabatów w roku, podczas których rabin wygłaszał długie kazanie, objaśniając członkom jego społeczności przykazania związane z Pesach, w szczególności prawa związane z koszerowaniem domostw w przygotowaniu na to święto. Kazanie to związane było zatem z jednym z trzech imion Pesach – Chag HaMacot, Świętem Macy, które odnosi się do rytualnych aspektów tego święta. Dziś chciałbym skupić się na aspekcie Pesach reprezentowanym przez jego drugie imię – Chag HaCherut, Święcie Wolności.

W Pesach Izraelici zostali wyzwoleni z egipskiej niewoli. Jeśli rozumiemy wolność jako brak jarzma, święto to możemy traktować jako dzień wyzwolenia naszego narodu. Wolność można jednak rozumieć szerzej. Wielu ludzi rozumie wolność jako możliwość samostanowienia, podejmowania decyzji samodzielnie, bez oglądania się na innych. W naszej tradycji taką postawę przejawiał Korach, który nie chciał zaakceptować ładu społecznego wprowadzonego przez Mojżesza po poradach Jitro. Jego niechęć do zaakceptowania współzależności wszystkich Izraelitów doprowadziła do podziału wśród Izraelitów i do wielu ofiar wśród jego zwolenników. Mieszkając obecnie w Anglii myślę o buncie Koracha dość często. I zastanawiam się, czy Brytyjczycy popierający Brexit nie przypominają Koracha nierozumiejącego, że we współczesnym zglobalizowanym świecie bliska współpraca gospodarcza jest równie istotna jak jedność Izraelitów zmagających się z trudami życia na pustyni. Jestem przekonany, że wolność nie musi wykluczać współzależności. Historia Koracha uczy nas, że niezależność za wszelką cenę, nawet gdy jest dla nas szkodliwa, nie jest prawdziwą wolnością.

Wolność to możliwość samostanowienia o sobie samym. Wydawać by się mogło, że w Polsce, kraju w którym niewolnictwo zniesiono w średniowieczu, a pańszczyznę w dziewiętnastym wieku, każdy z nas może uznawać się za osobę wolną. Czy można jednak cieszyć się wolnością i decydować o sobie samym, gdy zarabia się tak mało, że większość naszego czasu i uwagi poświęca się walce, by mieć co włożyć do garnka? Gdy czyjaś ciężka praca nie jest godnie wynagradzana? Myślę, że wielu z was nie uznałoby takiej sytuacji za wolność. I macie do tego prawo – pomimo rozwoju gospodarczego zarobki w Polsce, w porównaniu z innymi krajami UE, stanowią niewysoki odsetek dochodu narodowego brutto. W praktyce oznacza to, że zarobki polskich pracowników są zaniżone, a przedsiębiorstwa nie inwestują w nowoczesne rozwiązania, bo im się to nie opłaca – mogą ciąć koszty, płacąc pracownikom mniej. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w sektorze publicznym, którego pracownicy, np. pielęgniarki, wielu państwowych lekarzy i nauczyciele nie są godnie wynagradzani za swoją odpowiedzialną, wymagającą wiedzy i umiejętności pracę. Trudno się dziwić, że nauczyciele strajkują. Możemy oczywiście oburzać się, że przez ich strajk dzieci nie chodzą do szkoły. Musimy się jednak zastanowić, czy chcemy, by nasze dzieci — obserwując swoich nauczycieli — były uczone akceptacji niesprawiedliwych płac i wyzysku? Czy chcemy, żeby wyrosły w przekonaniu, że kluczowe dla funkcjonowania społeczeństwa zawody — pedagogika i pielęgniarstwo — powinny otrzymywać głodowe pensje? Jestem przekonany, że powinniśmy uczyć nasze dzieci, że wolność osobista musi wiązać się z godnymi warunkami pracy, zapewniającymi nam pewien margines ekonomicznej wolności oraz gwarantującymi nam czas dla naszych bliskich.

Debaty na temat istoty wolności prowadzą niejednokrotnie do konfliktów, a nawet podziałów społecznych. Rabini wielokrotnie ostrzegali nas, że brak dialogu między osobami o odmiennych poglądach i mówienie o innych źle jest trawiącą społeczeństwo chorobą. Rabin Resz Lakisz w traktacie Arachin 15b Talmudu Babilońskiego twierdził, że nazwa czytanej przez nas w tym tygodniu parszy, Mecora, wiąże się z wyrażeniem moci szem ra — opisującym kogoś, kto celowo niszczy reputację innych przez oszczerstwa lub obmowę. Resz Lakisz stwierdza, że caraat — choroba skóry opisana w parszy Mecora — to kara za celowe psucie opinii na temat innych.

Komentarz rabina Resz Lakisza uczy nas, że dążenie ku wolności nie może być toczone niesprawiedliwymi środkami; walcząc o wolność, musimy szanować godność innych ludzi. W ten Szabat zachęcam was do zastanowienia się, czy traktujecie z szacunkiem ludzi, z którymi poglądami się nie zgadzacie? Jeśli nie — może czas zacząć teraz, przed sederem pesachowym, który uczy nas, że każdy — nawet nieposłuszny syn — ma prawo uczestniczyć w Święcie Wolności. Może warto stosować się do tej zasady nie tylko od święta.

Szabat Szalom!

Mati Kirschenbaum

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *