Refleksja nad paraszą Mikec

Jak zmierzyć prawdziwy sukces?

Refleksja nad paraszą Mikec

Menachem Mirski

Żyjemy w epoce indywidualizmu. Wszyscy powinniśmy być szczupli, piękni, odnoszący sukcesy, zamożni, szczęśliwi, ekstrawertyczni i popularni. Doskonałe ja – to cel, do osiągnięcia którego nieustannie zachęca nas nasza kultura i widzimy to wszędzie: w reklamach, prasie, we wszystkich mediach społecznościowych. Wszystko wokół mówi się nam, że aby być taką osobą wystarczy podążać za marzeniami, że nasz potencjał jest nieograniczony, że jesteśmy jedynym źródłem własnego sukcesu.

Ten obraz doskonałego „ja” w znacznej mierze pasuje do 17-letniego Józefa, zanim został sprzedany do Egiptu przez swoich braci. Uwielbiany przez ojca, młody, bystry, arogancki, ubrany w kolorowe stroje, wygadany, elokwentny. Był także marzycielem realizującym swoje marzenia, nie specjalnie przejmującym się tym, co myślą o nim inni ludzie.

Jednakże ów model ‘doskonałego ja’ może być w rzeczywistości bardzo niebezpieczny. Ludzie bardzo często cierpią ‘torturowani’ przez tę niemożliwą fantazję. Tak, możliwości mamy nieporównywalnie większe w porównaniu do np. naszych dziadków. Mamy natychmiastowy dostęp do ogromnych zasobów informacji, wiedzy; to wszystko otwiera przed nami wiele możliwości. Ale ponieważ o wiele więcej osób ma taki sam dostęp i takie same możliwości jak my, konkurencja jest również większa. Paradoksem naszych czasów jest to, że możemy żyć całkowicie bezpieczni, mieć dostęp do zaawansowanej opieki zdrowotnej, mieć dobrze płatną pracę, być w stanie utrzymać nasze rodziny – możemy sobie bardzo dobrze radzić w wielu dziedzinach życia i wciąż być w depresji – bo nie dostaliśmy awansu, podwyżki lub niespecjalnie lubimy swoją pracę. Albo nasz nowy projekt lub nowa grupa w mediach społecznościowych okazała się nie tak wspaniała, jak początkowo oczekiwaliśmy. Na Zachodzie są miliony ludzi, którzy odnoszą sukcesy, prowadzą doskonale funkcjonujące życie, mają rodziny i przyjaciół, pieniądze, opiekę zdrowotną i wszystko, czego potrzebują, a mimo to budzą się każdego dnia z poczuciem porażki. Ta bezprecedensowa presja społeczna, by odnosić coraz większe sukcesy we wszystkim, prowadzi jednocześnie do bezprecedensowego wzrostu przypadków depresji i samobójstw.

Nasz biblijny Józef, po wielu perturbacjach, również odnosi wielkie sukcesy. Jego sukces jest tak wielki, że chce i jest w stanie – w swoim mniemaniu – całkowicie zapomnieć o „dawnych czasach swoich nieszczęść”:

A zanim nastały lata głodu, urodzili się Józefowi dwaj synowie; urodziła ich Asenat, córka kapłana z On, który miał imię Poti Fera.  Józef dał swemu synowi pierworodnemu imię Manasses. [Mówił bowiem:] «Dał mi Bóg zapomnieć o całym mym utrapieniu i o domu ojca mojego». (Rodzaju 41:50-51)

Józef nie popada jednak w depresję, a przynajmniej Tora nic o tym nie wspomina. Co w takim razie robimy źle w naszym życiu? Warto tutaj wspomnieć o kilku rzeczach. Jednym z problemów jest to, że porównujemy się z innymi, w szczególności z ludźmi, którzy odnieśli nietuzinkowy, niesłychany sukces w swoim życiu. Mierzymy także nasz status społeczny, porównując się z osobami o znacznie wyższym statusie, często zakładając, że ich początkowy status społeczny był taki sam jak nasz. Dlatego zamiast porównywać się z innymi, powinniśmy porównywać się do siebie sprzed kilku lat, do ludzi, którymi byliśmy wcześniej. Inną rzeczą jest to, że ulegamy wszelkiego rodzaju iluzjom, które tworzy dla nas internet i tak naprawdę nie wiemy, jak wygląda prawdziwe życie tych, do których się porównujemy. Dość często jest tak, że gdybyśmy naprawdę wiedzieli, z czym ci ludzie mają do czynienia w swoim życiu, nie chcielibyśmy być na ich miejscu, bez względu na to, jakie sukcesy odnoszą w innych sferach. Ostatnią rzeczą, o której tutaj wspomnę, a która z pewnością nie wyczerpuje wszystkich rzeczy, które możemy zrobić lepiej w naszym życiu, jest to, czego możemy się bezpośrednio nauczyć z historii Józefa: ostatecznym celem jego ogromnego sukcesu była pomoc i ratunek który przyniósł swoim bliskim. Dlatego też tym, co ostatecznie jest najważniejsze jest to, co dajemy naszej rodzinie lub społeczności, w której żyjemy. Możesz być bohaterem w swoim własnym życiu, ale możesz też być bohaterem dla innych – jedno nie wyklucza drugiego, wręcz przeciwnie, cele te są kompatybilne i wzajemnie się uzupełniają. Jeśli będziemy wiedzieć o tym wszystkim z wyprzedzeniem i odpowiednio zaplanujemy swoje życie, ryzyko utraty poczucia kierunku i sensu w życiu będzie bardzo małe.

Szabat szalom!

Menachem Mirski- student rabinacki w Ziegler School of Rabbinic Studies, American Jewish University, Los Angeles, USA.
Menachem Mirski is a Polish born philosopher, musician, scholar and international speaker. He earned his Ph.D. in Philosophy and is currently studying to become a Rabbi at the Ziegler School of Rabbinic Studies. His current area of interests focus on freedom of expression and thought as well as the laws of logic as it pertains to the discourse of ideology and social and political issues. Dr. Mirski has been a leader in Polish klezmer music scene for well over a decade and his LA based band is called Waking Jericho.

Mikec

Refleksja nad paraszą Mikec

Menachem Mirski

Jak żyć? Na jakiej podstawie dokonywać życiowych wyborów? Ufać Bogu, sobie, czy też innym ludziom, np. tym co zasiadają w rządzie? A może ufać wyłącznie niektórym ludziom, albo np. ekspertom oraz nauce i technologii? Odpowiedzi na te pytania można oczywiście znaleźć w Torze i literaturze rabinicznej. Zeszłotygodniowa porcja Tory kończy się historią, w której Józef interpretuje sny podczaszego i przełożonego piekarzy. Wedle proroctw zawartych w obu snach przełożony piekarzy zostaje skazany na śmierć, podczaszy natomiast zostaje przywrócony do pracy na dworze faraona. Józef wie, że tak się stanie, dlatego prosi podczaszego:

Jeśli nie zapomnisz o mnie, kiedy będzie ci się dobrze działo, okaż mi życzliwość: wspomnij o mnie faraonowi, aby mnie uwolnił z tego miejsca.(Gen 40:14)

W porcji Tory na ten tydzień czytamy, że Józef musiał czekać dwa lata na to, by wydostać się z więzienia:

W dwa lata później faraon miał sen. [Śniło mu się, że] stał nad Nilem. I oto z Nilu wyszło siedem krów pięknych i tłustych, które zaczęły się paść wśród sitowia.(Gen 41:1-2)

W jakim celu Tora wspomina w ogóle ten wątek? Dlaczego musiało upłynąć 2 lata, by faraonowi przydarzył się sen, który tylko Józef mógł wytłumaczyć? Wedle midrasza Bereszit Rabba Józef musiał spędzić dodatkowe dwa lata więzieniu, bowiem musiał się wypełnić boski plan dla świata oraz narodu Izraela. Midrasz dodaje jednak jeden szczegół: owe dwa lata odpowiadają dwóm słowom, które “nieopatrznie” Józef wypowiedział do podczaszego:

Jeśli nie zapomnisz o mnie […] wspomnij o mnie faraonowi […] (Gen 40:14)

Józef został ukarany, bowiem słowa te dowodzą jego desperacji i jednocześnie braku wiary w Wiekuistego. Józef zgrzeszył, bo nie zawierzył Wiekuistemu, lecz polegał na jednym, zwykłym człowieku (co zresztą brzmi dość racjonalnie, biorąc pod uwagę możliwości i ograniczenia oraz siły i słabości przeciętnego człowieka). Został ukarany, ponieważ Józef był cadik, a Adonaj medakdek im cadikim k’chut ha’saara – W stosunku do sprawiedliwych Wiekuisty jest skrupulatny co do jednego włosa. Istotą bycia sprawiedliwym jest więc niezwykła skrupulatność oraz całkowite zawierzenie Bogu, w każdym aspekcie naszego życia. Wszystko sprowadza się do wypełniania boskiego prawa i wiary w Wiekuistego; wszystko bowiem co nas spotyka w życiu pochodzi od Niego (w tym oczywiście rozmaite kary i nagrody). Z drugiej jednak strony mamy w tradycji rabinicznej jasno wyrażoną doktrynę, że nigdy, a zwłaszcza w sytuacjach trudnych, nie należy oczekiwać, “że zdarzy się cud” i nie należy na takowej wierze polegać:

Nie należy nigdy stać w niebezpiecznym miejscu mówiąc, że ci na Wysokościach dokonają dla nas cudu, żeby się nie okazało, że ostatecznie nie dokonali dla nas cudu. I, co więcej, nawet jeśli dokonają dla nas cudu, to odejmą go z naszych zasług. (Talmud Babiloński, Szabat 32a)

Czy istnieje zatem sprzeczność pomiędzy tymi dwiema koncepcjami? Nie, jeśli lepiej sprecyzujemy na czym wiara w Boga polega. Przede wszystkim, wiara w Wiekuistego nie sprowadza się do wiary w cuda. Zdecydowana większość dróg, które nam Bóg w naszym życiu wskazuje nie ma charakteru cudownego, lecz całkowicie zwyczajny i naturalny. Poleganie na cudach jest postrzegane jako “testowanie Boga” i jest zabronione:

Nie będziecie wystawiali na próbę Pana, Boga waszego, jak wystawialiście Go na próbę w Massa (Pwt 6:16)

W istocie, w Massa Izraelici wydali Boga na próbę: stojąc przed Górą Horeb, w oczekiwaniu aż Mojżesz cudownie wydobędzie dla nich wodę ze skały, pytali:

Czy też Wiekuisty jest rzeczywiście wśród nas, czy nie? (Ex 17:8)

Wróćmy do pytań, które postawiliśmy na wstępie: Jak żyć i na jakiej podstawie mamy dokonywać życiowych wyborów? Ufać Bogu, sobie, czy też innym ludziom, np. tym, co zasiadają w rządzie? A może wyłącznie niektórym ludziom, np. ekspertom oraz nauce i technologii? Z pewnością nie należy stawiać niczego na jedną kartę oraz nie zostawiać wszystkiego Bogu, któremu jednak należy ufać. Należy więc myśleć wielotorowo w każdej sytuacji i mieć kilka alternatywnych planów. Należy ufać i ludziom, i sobie, i nauce i technologii, wszystkim jednak z rozwagą oraz niezbędnym krytycyzmem.  Zaufanie Bogu polega przede wszystkim na wypełnianiu jego przykazań. Jeśli chodzi zaś o nasze wobec Niego oczekiwania, to tak, można oczekiwać od Boga pomocy w każdej życiowej sytuacji. Nie należy jednak oczekiwać, że odpowiedź ze strony Boga będzie miała charakter cudowny, niezwykły, lub, że będzie dokładnie wedle naszej myśli. Bóg podsuwa nam zwykle wiele różnych rozwiązań; nie zawsze są one takie, jakie wyobrażamy sobie, że będą, choć często są nim bliskie. Józef zaufał jednej możliwości; możliwości, której Bóg akurat nie rozważał w swoich zamiarach. Odpowiedź Boga może mieć różnoraki charakter: Wiekuisty daje nam mądrość, na przykład, a także inspirację, motywację do działania i eliminuje przed nami przeszkody. By jednak dostąpić pomocy i opieki z Jego strony, musimy otworzyć swoje serce i umysł na świat możliwie jak najbardziej szeroko, tak, by umieć dostrzec to, co Wiekuisty dla nas zaplanował, bowiem wszystko co się wokół nas wydarza stanowi – zwykle “nieświadomy samego siebie” – element boskiego planu.

Szabat szalom!

Menachem Mirski- student rabinacki w Ziegler School of Rabbinic Studies, American Jewish University, Los Angeles, USA.
Menachem Mirski is a Polish born philosopher, musician, scholar and international speaker. He earned his Ph.D. in Philosophy and is currently studying to become a Rabbi at the Ziegler School of Rabbinic Studies. His current area of interests focus on freedom of expression and thought as well as the laws of logic as it pertains to the discourse of ideology and social and political issues. Dr. Mirski has been a leader in Polish klezmer music scene for well over a decade and his LA based band is called Waking Jericho.