Menachem Mirski 10 przykazań – część 3 wykład wideo

10 przykazań – część 3

Cykl trzech wykładów Menechama Mirskiego na temat 10 przykazań.

Menachem Mirski jest studentem rabinackim w Ziegler School of Rabbinic Studies, American Jewish University, Los Angeles, USA

Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

Menachem Mirski 10 przykazań – część 2 wykład wideo

10 przykazań – część 2

Cykl trzech wykładów Menechama Mirskiego na temat 10 przykazań.

Menachem Mirski jest studentem rabinackim w Ziegler School of Rabbinic Studies, American Jewish University, Los Angeles, USA

Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

TRZY KSIĘGI OTWIERA SIĘ W ROSZ HA-SZANA – wykład wideo

TRZY KSIĘGI OTWIERA SIĘ W ROSZ HA-SZANA

Wykład Miriam Klimovej z dnia 19.08.2020.
Ostatni z serii wykładów poświęconych modlitwie prowadzonych przez Miriam Klimovą, studentkę rabinacką Israeli Rabbinic Program at Hebrew Union College – Jewish Institute of Religion, Jerusalem, Israel.
Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

TU BE-AW -OD ŻAŁOBY DO MIŁOŚCI

TU BE-AW -OD ŻAŁOBY DO MIŁOŚCI

Wykład Miriam Klimovej z dnia 05.08.2020.

#אהבה Mówili mi, że w każdym języku brzmi inaczej. Może powód jest taki, że każdy język ma swoją nutę? Choć nie można pozbyć się akcentu, melodię można śpiewać. Oto lekcja (po polsku), w której opowiedziałam o Tu B 'Av – święcie miłości i strasznej traumy, kobietach w białych ubraniach, darmowym tańcu i niebezpieczeństwie kryjącym się za nim, anulowaniu hierarchii, ale tylko rzekomo, i wielka nadzieja na równość i braterstwo.

Kolejny  z serii wykładów poświęconych modlitwie prowadzonych przez Miriam Klimovą, studentkę rabinacką Israeli Rabbinic Program at Hebrew Union College – Jewish Institute of Religion, Jerusalem, Israel.
Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

Dewarim

Przewodnik po modlitwie dla ateisty

Refleksja nad paraszą Dewarim

Menachem Mirski 

Modlitwa stanowi ważny wyraz uczuć religijnych oraz relacji człowieka z Bogiem. Przypuszczalnie każda religijna osoba zadała sobie następujące pytanie: ile modlitwy potrzebuję w moim życiu i czy wzmacnia ona moją więź z Bogiem? Może być wiele odpowiedzi na to pytanie. Jedno możliwe podejście jest następujące: muszę dokonać tszuwy, zbliżyć się do Boga i wykorzystać religię, żeby zorganizować moje życie, bo kiedy pozwalam, żeby to świat rządził moim życiem, przynosi mi to chaos i cierpienie i pozbawia mnie poczucia sensu. Alternatywnie można też myśleć następująco: muszę się skupić na działaniu, a nie na modlitwie. Nie potrzebuję spędzać tak dużo czasu w synagodze i nie potrzebuję cały czas się modlić. Już się nauczyłem tego, co jest mi potrzebne, a teraz nadszedł czas na działanie!

Czytana w tym tygodniu porcja Tory sugeruje tę drugą odpowiedź:

Pan, nasz Bóg, przemówił do nas na Horebie: Już dosyć waszego pobytu na tej górze. Wyruszcie więc i idźcie w stronę gór Amorejczyków i do wszystkich ich sąsiadów w Araba, na pogórzu i na nizinie, w Negebie i na wybrzeżu morza, do ziemi Kananejczyków i Libanu, aż do wielkiej rzeki, rzeki Eufratu.  Oto przekazałem wam tę ziemię, która jest przed wami. Wejdźcie do niej i weźcie w posiadanie tę ziemię, którą Pan przysiągł dać waszym ojcom, Abrahamowi, Izaakowi, i Jakubowi oraz ich potomstwu po nich. (Pwt 1, 6-8)

Objawienie na Synaju dobiegło już końca. Izraelici otrzymali swoje wytyczne.  Teraz nadszedł czas, żeby iść i wdrożyć w życie boży plan. Czy jednak nakazuje im się, żeby porzucili duchowość, podbili ziemię i zajęli się wyłącznie praktycznymi sprawami? Nie, w żadnym wypadku. Bóg będzie im towarzyszył przez całą ich misję i po jej zakończeniu. Wytyczne, jakie otrzymali na Synaju wyraźnie wymieniają ich obowiązki wobec Boga, takie jak przestrzeganie Jego praw, szabatu, składanie mu ofiar etc. Będą na zawsze Jego świadkami, a On będzie ich świadkiem.

Nierzadko słyszy się dziś, jak ludzie wyjaśniają, że nie są religijni, ale są „oświeceni” czy też „uduchowieni”. Wyjaśniają, że nie potrzebują modlitwy ani nawet Boga, ponieważ, jak mówią, wystarczy „żyć w harmonii z wszechświatem”, twierdząc tym samym, że „hipoteza o istnieniu Boga” jest zbędna. Owszem, wszyscy wiemy, że sama modlitwa nie wystarczy w życiu i że aby cokolwiek w życiu osiągnąć potrzebne jest działanie. Ale czy modlitwa naprawdę nie jest konieczna? Przyjrzyjmy się temu w praktyce. Wyobraźmy sobie, że mam perspektywy na awans w pracy. Modlę się o to do Boga, ale wiem też, że nie dostanę awansu bez mojej ciężkiej pracy. A więc poza samymi modlitwami ciężko pracuję, żeby zrobić dobre wrażenie na moim szefie. Co, jeśli dostanę ten awans? Czy stanie się to dzięki bożemu błogosławieństwu, czy po prostu w efekcie mojej ciężkiej pracy? A co, jeśli nie dostanę awansu? Czy nie było to po prostu wolą Boga? Idąc jeszcze o krok dalej, jeśli wierzymy, że wszystko i tak dzieje się z powodu bożej woli, to…. po co w takim razie się modlić? Czy nie lepiej byłoby po prostu pracować w harmonii ze wszechświatem i po prostu zebrać to, na co sobie zapracujemy?

Omówmy najpierw dwa błędne założenia na temat modlitwy (błagalnej) obecne w powyższym argumencie. Po pierwsze, osoba głosząca taką tezę błędnie postrzega modlitwę jako coś magicznego, wierząc, że możemy wpływać na rzeczywistość przy pomocy samych słów i myśli, a Bóg jest zaledwie pewnym elementem w tym procesie. Kolejne błędne założenie jest takie, że jako iż nie możemy zmierzyć dokładnego wpływu bożych działań, to nie odgrywają one żadnej roli w całym tym procesie.

Czasem faktycznie mamy poczucie, że nie potrzebujemy modlitwy, aby coś osiągnąć. Stojące przed nami zadanie jest jasne i wszystko wydaje się zależeć od nas samych. Ale są też inne sytuacje, kiedy czujemy, że modlitwa jest konieczną częścią procesu. W takich sytuacjach zwykle wiemy, że zakładany przez nas cel  jest osiągalny, ale jednocześnie mamy świadomość, że po drodze możemy natrafić na pewne przeszkody i komplikacje, które będziemy musieli przezwyciężyć.  Często nie wiemy, jakie będą to przeszkody i mamy świadomość, że nie wszystko zależy od nas. Właśnie wtedy potrzebujemy modlitwy, aby się upewnić, że pomimo przeszkód osiągniemy nasz cel.

A co z tymi, którzy nie wierzą w żadną siłę wyższą? Dlaczego mieliby się modlić? Okazuje się, że modlitwa ma swoistą magiczną moc – jej cudowna właściwość polega na jej zdolności do okiełznania umysłu. Modlitwa jest wspaniałym źródłem siły i motywacji. Pomaga osiągnąć odpowiednie nastawienie i nadać rzeczom odpowiedni priorytet. Dzięki osiągnięciu odpowiedniego nastawienia i wyznaczaniu odpowiednich priorytetów unikamy prokrastynacji. Dzięki modlitwie nie zbaczamy z właściwej drogi i nie poddajemy się. Modlitwa zapewnia nas nieustannie, że cel, jaki chcemy osiągnąć, jest wartościowy i znaczący i że wszystkie przeszkody, z jakimi będziemy się mierzyć przestaną istnieć i na końcu naszej wędrówki nie będziemy nawet o nich pamiętać. Modlitwa przy wsparciu rozumu i doświadczenia czyni nas bardziej ostrożnymi i wrażliwymi oraz chroni nas przed popełnieniem oczywistych błędów.

Co więcej, modlitwa pobudza nas też niezwykle do samorefleksji: dlaczego nie udało mi się osiągnąć tego albo tamtego? Często bywa tak, że powody, dla których nie udało mi się czegoś osiągnąć, leżały w rzeczywistości we mnie samym, a nie we wszechświecie. Myślałem, że wszechświat sprzysiągł się przeciwko mnie, ale po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że główne przeszkody leżały w rzeczywistości we mnie samym: w moich nawykach, w moim zachowaniu, w moich niewłaściwych priorytetach, w złym zarządzaniu czasem, w mojej hierarchii wartości, w wyborze przyjemności, za którymi goniłem, w moim błędnym myśleniu, w mojej arogancji, w moim braku wiary, w moim lenistwie albo niewiedzy. Modlitwa ułatwiała i dalej ułatwia korzystanie z takiej mądrości życiowej, jaką udało mi się osiągnąć. Regularna modlitwa pomaga wyeliminować przeszkody obecne w nas samych, przeszkody, które są często bardziej istotne niż obiektywne wyzwania, z jakimi się zmagamy. W kontekście modlitwy zadajemy sobie też pytania na temat tego, co udało nam się osiągnąć i co chcielibyśmy osiągnąć. Są to ważne pytania na każdym etapie życia i są to pytania, nad którymi powinniśmy się regularnie zastanawiać. Regularna modlitwa najzwyczajniej sprzyja tego rodzaju wewnętrznej analizie.

Modlitwa jest też niezwykle pomocna, kiedy doświadczamy porażki. Kiedy ta więź jest wspierana przez rozum i doświadczenie, wyjaśni nam powody naszej porażki i pozwoli nam odkryć stojące za nią znaczenie.

W końcu i przede wszystkim każda modlitwa łączy nas z Bogiem i z systemem moralnym będącym naszym punktem odniesienia. Więź ta mówi nam, że w naszym życiu i w naszych celach nie chodzi tylko o nas samych.

Modląc się, uczymy się kontrolować nasze wewnętrzne życie duchowe. Kontrolowanie naszego życia wewnętrznego jest kluczowe, abyśmy mieli prawdziwą kontrolę nad naszym życiem i nad okolicznościami, w jakich żyjemy. Rzeczy, które „nam się przytrafiają” są często w rzeczywistości połączeniem zarówno niezależnych, obiektywnych okoliczności, jak i naszej reakcji na te okoliczności. Im bardziej przemyślane i znaczące są nasze odpowiedzi, tym większą zyskujemy władzę nad okolicznościami i ich konsekwencjami. W ten sposób poszerzamy granice naszej wolności. Poprzez modlitwę możemy zacząć rozumieć złożony charakter sytuacji, z jakimi się mierzymy oraz wynikające z nich pozytywne i negatywne konsekwencje.

To właśnie brak wiary i bliskiego kontaktu z Bogiem opóźniły wejście Izraelitów do Ziemi Obiecanej o 40 lat. A zatem każde wezwanie do działania powinno być rozumiane jako wezwanie do działania wraz z modlitwą. Szczera modlitwa poprawia jakość naszych działań i naszych doświadczeń. I każda modlitwa zostaje w taki czy inny sposób wysłuchana.

Szabat szalom!

Menachem Mirski- student rabinacki w Ziegler School of Rabbinic Studies, American Jewish University, Los Angeles, USA

Tłum. Marzena Szymańska-Błotnicka

SMAK TORY

Smak Tory – o znakach kantylacji

 

Wykład Miriam Klimovej z dnia 22.07.2020.
Kolejny  z serii wykładów poświęconych modlitwie prowadzonych przez Miriam Klimovą, studentkę rabinacką Israeli Rabbinic Program at Hebrew Union College – Jewish Institute of Religion, Jerusalem, Israel.
Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

LUD TWÓJ LUD MÓJ A BÓG TWÓJ – BÓG MÓJ

LUD TWÓJ LUD MÓJ A BÓG TWÓJ – BÓG MÓJ

Wykład Miriam Klimovej z dnia 08.07.2020.
Kolejny  z serii wykładów poświęconych modlitwie prowadzonych przez Miriam Klimovą, studentkę rabinacką Israeli Rabbinic Program at Hebrew Union College – Jewish Institute of Religion, Jerusalem, Israel.
Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

Balak

Skup się na rzeczach, na które masz wpływ, a nie na emocjach, jakie wzbudzają w tobie różne rzeczy.

Refleksja nad paraszą Balak

 

Menachem Mirski

Postęp technologiczny i prędkość wymiany informacji we współczesnym świecie niosą ze sobą wiele korzyści. Mamy w zasięgu ręki praktycznie wszystko, czego potrzebujemy: możemy kupić prawie wszystko, co tylko chcemy w ciągu kilku minut i mieć to w naszych rękach następnego dnia; możemy zamówić bilety, żeby odwiedzić kraje, w których nigdy wcześniej nie byliśmy i zarezerwować pokoje hotelowe na nasz pobyt w owym miejscu; możemy natychmiast uzyskać dostęp do dowolnego filmu/książki/informacji/wiedzy, jakich sobie tylko zażyczymy. Możemy nawet znaleźć partnera życiowego bez wychodzenia z domu.

Wszystko to ma jednak również swoje minusy. Wystarczy otworzyć wiadomości albo dowolną platformę mediów społecznościowych, żeby znaleźć informacje, które podnoszą nam ciśnienie i wywołują w nas przerażenie, frustrację, gniew albo nawet depresję, i nie zawsze łatwo jest wrócić potem do równowagi. W zależności od znaczenia i wagi tych „złych informacji” odzyskanie spokoju umysłu może nam zająć trochę czasu.

W czytanej w tym tygodniu porcji Tory, Balak, król Moabu dostaje informacje, które niepokoją go i przerażają. Wszystko to dzieje się po tym, jak Izraelici rozłożyli namioty na równinie Moabu po drugiej stronie Jordanu, naprzeciwko Jerycha:

„Balak, syn Sippora, widział wszystko, co uczynił Izrael Amorytom.  Wtedy strach ogarnął Moab przed tym ludem, który był tak liczny, i lękał się Moab Izraelitów. Rzekł więc Moab do starszych spośród Midianitów: Teraz to mnóstwo pożre wszystko wokół nas, jak wół żre trawę na polu. Wówczas królem Moabu był Balak, syn Sippora. On też wysłał posłów do Balaama, syna Beora, do Petor nad [Eufratem] w kraju Ammawitów, aby go zaprosili tymi słowami: Oto lud, który wyszedł z Egiptu, okrył powierzchnię ziemi i osiadł naprzeciw mnie”. (Lb 22, 2-5)

Balak przekonuje proroka Balaama, żeby przeklął Izraelitów, tak żeby Balak mógł ich pokonać i wypędzić ich z tego regionu. Z początku Balaam odmawia i odsyła posłańców Balaka, jako że otrzymał przesłanie od Boga, że nie może przekląć Izraelitów, ponieważ Bóg już ich pobłogosławił (Lb 22, 12). Jednakże Balak jest niewzruszony i wysyła swoich posłańców raz jeszcze z tym samym żądaniem, oferując mu w zamian różne szczodre dary. Potem przesłanie, jakie dostaje Balaam od Boga, jest nieco inne:

„Skoro mężowie ci przyszli, aby cię zabrać, wstań, a idź z nimi, lecz uczynisz tylko to, co ci powiem”. (Lb 22, 20)

Ale choć Balaam dostał wybór i mógł pójść z posłańcami Balaka, żeby wypełnić jego rozkazy, to Bóg się rozsierdził i robi wszystko tak, żeby pokrzyżować im plany. Po drodze Balaam zostaje zbesztany przez swoją oślicę, która widzi anioła Boga blokującego im drogę. Kiedy Balaam w końcu dociera do wyznaczonego miejsca na granicy kraju, z którego jest w stanie dostrzec Izraelitów i ich przekląć, trzy razy próbuje wypowiedzieć swoje przekleństwa, z trzech różnych punktów obserwacyjnych. Za każdym razem zamiast przekleństwa wypowiada błogosławieństwo i proroctwa o tym, jak wrogowie Izraela zostaną pokonani. (Lb 23-24)

Jak wiemy, Tora nie wierzy we wróżby ani magię. W tej konkretnej historii Tora uświadamia nam coś jeszcze dobitniej: jeśli kogoś przeklniemy, to nie tylko nie przyniesie to spodziewanego przez nas efektu, ale przyniesie odwrotny skutek. Przesłanie tej historii służy mocnemu zdyskredytowaniu zabobonów i wiary w praktyki magiczne. Co więcej, postać Balaka pokazuje nam obrazowo, co się dzieje z ludźmi, którzy wierzą w tego rodzaju praktyki: rodzi się w nich tylko większa frustracja i gniew, kiedy przekonują się, że ich działania są w istocie przeciwskuteczne. Ale to nie wszystko. Każdy element tej historii ma w zamierzeniu otrzeźwić człowieka zaangażowanego w tego rodzaju irracjonalne praktyki. Trudno byłoby wyrazić to jaśniej niż poprzez włożenie tej krytyki w usta oślicy:

„Wówczas otworzył Pan usta oślicy, i rzekła do Balaama: Cóż ci uczyniłam, żeś mnie zbił już trzy razy? (29) Balaam odpowiedział oślicy: Dlatego, żeś sobie drwiła ze mnie. Gdybym tak miał miecz w ręku, już bym cię zabił!” (Lb 22, 28-29)

Było to otrzeźwiające doświadczenie dla Balaama, który chwilę później przyznał, że popełnił błąd. On, który był jasnowidzem i prorokiem, który twierdził, że zgłębia tajemnice czasu, nie mógł nawet zobaczyć tego, co zobaczyła jego oślica. Nie był to koniec tej historii, jako że daremność tych praktyk musiała dotrzeć do wszystkich (jest to, ogólnie rzecz biorąc, typowa cecha narracji biblijnych). Wola Najwyższego weźmie górę nad magicznymi rytuałami – nieważne, jak bardzo by nie były zwielokrotnione (tak jak zbudowanie siedmiu ołtarzy i składanie na nich w ofierze zwierząt, Lb 22, 40-41). Izraelowi miało się dobrze powodzić – takie było boskie zarządzenie.

Przesłanie to miało również dotrzeć do nas samych. Pomimo tego, iż większość „współczesnych” ludzi nie wierzy w praktyki magiczne i ich skuteczność, to często, instynktownie albo podświadomie, angażujemy się w tego typu praktyki. Jeśli coś ułoży się nie po naszej myśli, jeśli ktoś lub coś nieustannie działa przeciwko nam, czujemy się sfrustrowani, wpadamy w złość i przeklinamy. Jest to typowy, psychologiczny mechanizm reagowania. Przeklinanie kogoś albo czegoś, czego nie lubimy może nam przynieść tymczasową ulgę, ale nie ma to żadnego wpływu na obiektywną rzeczywistość, w której istnieją przeklinane przez nas rzeczy. W rzeczywistości, tak samo jak w naszej historii biblijnej, często przynosi to odwrotny skutek: przeklinając coś, marnujemy nasz czas i energię, zamiast robić coś produktywnego. Utknęliśmy emocjonalnie i umysłowo w sytuacji, która nam się nie podoba i nie idziemy do przodu. Zmagamy się tylko umysłowo z przeszkodami, które mogą być nie do pokonania albo często nie są nawet realne. Ostatecznie może to mieć negatywny wpływ nie tylko na sytuację, w jakiej się znajdujemy, ale również na nasze zdrowie psychiczne.

Do jakiego stopnia to ode mnie zależy? Oto pytanie, jakie powinniśmy sobie nieustannie zadawać. Nie powinniśmy poświęcać zbyt dużo czasu i energii rzeczom, na które nie mamy wpływu. Zamiast tego zachowujmy otwarty umysł i zmysły, ponieważ otaczający nas świat (albo sam Bóg) często uczy nas, co jest w naszym zasięgu, a co nie jest. Wszechświat zwykle nie wysyła nam tego przesłania poprzez „usta mówiącej oślicy”, ale takie skrajne sytuacje faktycznie się zdarzają. Jeśli nagle napotkasz nieoczekiwane przeszkody, pomyśl dwa razy i zastanów się jeszcze raz nad swoim działaniem. Czy cele, jakie sobie wyznaczasz, są naprawdę warte zachodu?  Bo jest możliwość, że jeśli uda ci się je zrealizować, to rezultaty mogą być odwrotne od tych, jakich się spodziewasz.

A zatem lepiej skupić się na tych rzeczach i kwestiach, na które masz wpływ: na twoich codziennych relacjach z ludźmi, na twojej codziennej pracy i obowiązkach. Skup się na rzeczach w twoim bliskim otoczeniu, gdzie możesz czynić dobro albo doprowadzić do pożądanej zmiany. Nie mówię: „nie bądź idealistą” albo: „skup się tylko na sprawach niecierpiących zwłoki”. Możesz mieć i w istocie masz wpływ na rzeczy, które przynależą do odległej przyszłości. Jeśli możesz sobie wyobrazić realistyczny plan określający, jak je osiągnąć, wówczas droga do ich wdrożenia w życie jest otwarta.

Jednakże, jeśli czujesz gniew, jesteś wkurzony i sfrustrowany, postaraj się nie eskalować sytuacji. W takich momentach pomyśl o tym, co możesz zrobić dla innych. Może twój brat/matka/przyjaciel/współpracownik/partner potrzebuje pomocy? Może zapomniałeś o czymś, o co ktoś cię poprosił? Zrób coś dobrego, coś pożytecznego – tu i teraz. Zamiast walić głową w mur i narzekać, że świat nie jest taki, jaki w twoim przekonaniu powinien być – zrób coś dobrego i pożytecznego. Nikt nie obiecał, że życie będzie piękne i bezbolesne. Świat, w którym żyjemy, jest zbudowany z cegieł i zaprawy naszych codziennych dobrych uczynków. Dodaj co najmniej jedną albo dwie cegły, zanim zaczniesz obwiniać swojego znajomego, współpracownika, partnera, system albo społeczeństwo.

Szabat szalom,

Menachem Mirski- student rabinacki w Ziegler School of Rabbinic Studies, American Jewish University, Los Angeles, USA

 

Tłum. Marzena Szymańska-Błotnicka

KOBIETY W MYKWIE

KOBIETY W MYKWIE

Dlaczego i kiedy?

Wykład Miriam Klimovej z dnia 01.07.2020.
Kolejny  z serii wykładów poświęconych modlitwie prowadzonych przez Miriam Klimovą, studentkę rabinacką Israeli Rabbinic Program at Hebrew Union College – Jewish Institute of Religion, Jerusalem, Israel.
Cedaka צדקה
PAYPAL paypal.me/BeitPolska Beit
Polska – Związek Postępowych Gmin Żydowskich nr konta: 47 1240 1040 1111 0010 3311 7066 Bank Pekao S.A. Tytuł: Darowizna na cele statutowe

Zrealizowano przy wsparciu Dutch Humanitarian Fund

Kazanie na Miesiąc Dumy

Kazanie na Miesiąc Dumy

Mati Kirschenbaum

 

Bycie osobą LGBT w Polsce jest dyscypliną sportową wymagającą woli walki i hartu ducha. Jeszcze kilka lata temu porównałbym je do biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Jest to wyczerpującą konkurencja lekkoatletyczna, ale po pierwszym okrążeniu stadionu wiadomo czego się spodziewać, przeszkody nie ulegają zmianie. Dzięki temu, mimo narastającego zmęczenia, kolejne okrążenia są technicznie łatwiejsze.

W ciągu ostatnich dwóch lat przeszkód dla bycia osobą LGBT w Polsce jednak przybyło i są one coraz wyższe. Pięć województw i dziesiątki mniejszych jednostek samorządu terytorialnego przyjęło uchwały określające je jako strefy „wolne od ideologii LGBT” lub po prostu „wolne od LGBT”. Zeszłoroczny marsz równości w Białymstoku spotkał się z falą przemocy, na marsz w Lublinie jego przeciwnicy przynieśli domowej roboty bombę. Wszystko to przy wsparciu Kościoła Katolickiego, nazywającego osoby LGBT „tęczową zarazą”.

W tym roku przyzwolenie na dyskryminację i przemoc przeniosło się na poziom ogólnopolski. 13 czerwca, broniąc homofobicznej retoryki przedstawicieli rządu, Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że „nam [Polakom] próbuje się wmówić, że [osoby LGBT] to ludzie, a to jest po prostu ideologia”.  Wtórował mu członek jego sztabu wyborczego, poseł Przemysław Czarnek, mówiąc: „skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka, czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym”.

W ciągu niecałych dwóch tygodni od słów Prezydenta Dudy, w Polsce doszło do fali napaści na osoby LGBT, pobity został między innymi były fryzjer Andrzeja Dudy. Co najmniej jedna osoba popełniła samobójstwo z powodu retoryki Prezydenta RP. Od dwóch tygodni obsesyjnie czytam artykuły na temat tych zajść. Na początku nie wiedziałem dlaczego tak mnie one poruszyły. Dopiero wczoraj uświadomiłem sobie, że relacje pełne opisów słownej i fizycznej przemocy przypomniały mi o wydarzeniu z mojego życia, które wolałbym wymazać z pamięci.

W Sylwestra 2008 zostałem pobity przez trzech bandziorów w centrum Wrocławia. Napad miał podłoże rabunkowe, ale moi oprawcy kopiąc mnie (wszędzie, w tym i w głowę, na szczęście wzdłuż czaszki) wykrzykiwali homofobiczne hasła. Zalany krwią wróciłem do domu, skąd ojciec znajomego zabrał mnie do szpitala. W szpitalu uczynny doktor nastawił mi ręcznie i bez znieczulenia (tak, bolało) przesunięty nos i wypisał środki przeciwbólowe i uspokajające. Miałem wielkie szczęście, że nikt nie kopnął mnie w głowę pod innym kątem – mogłoby mnie dziś tu nie być.

Dlaczego dziś o tym pisze?

Bo z przemocą – słowną lub fizyczną – spotyka się większość polskich osób LGBT.

Bo „ideologii LGBT” nie można pobić, ale osobę – na przykład mnie – już tak.

Bo policjant do którego zgłosiłem moje pobicie powiedział, że towarzyszące mu homofobiczne okrzyki nie miały znaczenia dla sprawy, gdyż Polska nie ściga zbrodni motywowanych homofobią i transfobią. Potem odmówił wpisania wzmianki o nich do akt.

Bo Polska nie traktuje homofobicznych pobudek przemocy na równi z przynależnością do innych grup narażonych na przemoc.

Bo przeraża mnie, że 12 lat później sytuacja osób LGBT w Polsce się nie poprawiła.

Bo nie zgadzam się na bycie obywatelem drugiej kategorii jako polska osoba LGBT.

Bo chce pokazać dzisiejszym młodym LGBT, że życie po takiej traumie może się dobrze ułożyć.

Bo doświadczenie dyskryminacji, strachu, a ostatnio także przemocy to codzienność polskich osób LGBT. To się nie zmieni o ile nie podejmiesz działań aby im pomóc. Tu i teraz, w ostatnich dniach Miesiąca Dumy z bycia osobą LGBT; dumy, którą polscy LGBT muszą często ukrywać.

 

Mati Kirschenbaum