Rabin Menachem Mirski – “Okiełznać wolę Boga. Refleksja nad paraszą Balak.”

Niezależnie od tego gdzie się urodziliśmy i jak zostaliśmy wychowani, wpajane są nam od dzieciństwa pewne zasady ludzkiego życia i współżycia. Sprowadzają się one zwykle do pewnej teorii tego co jest dobre a co złe i w konsekwencji co wolno nam czynić a czego nie wolno. Z czasem dowiadujemy się też, że jest oprócz tego istnieje pewna szara strefa pomiędzy tymi dwiema sferami, oraz że pewne zachowania i postawy są moralnie względne. W miarę zdobywania życiowego doświadczenia, życie praktyczne oraz pewne wzorce z ludzkiego otoczenia sprawiają, że szukamy rozwiązań spoza sfery dobra i zła, tym samym ucząc nas, że pewne sposoby i rozwiązania są moralnie obojętne lub “po prostu działają”.


Nasza parsza na ten tydzień opowiada znaną historię o królu Moabu, Balaku, który wynajmuje pogańskiego proroka – Balaama – aby przeklął Izraelitów obozujących na sąsiadującym terytorium. Balaam jest postacią bardzo niejednoznaczną w samej Biblii, a opinie rabinów o nim tylko tę niejednoznaczność wzmacniają. Niektórzy wierzyli, że był jednym z siedmiu wielkich proroków, którzy prorokowali w nieżydowskim świecie (Talmud Bawa Batra 15b). Midrasz (Bereszit Rabba 65:20) nazywa go największym filozofem w świecie, podczas gdy Bamidbar Rabba 14 przedstawia go jako proroka podobnemu Moszemu, a nawet przewyższającego go pod pewnymi względami. Potrafił on np. poznać stan uczuć Boga i przewidzieć moment gniewu Bożego (Talmud Berachot 7). Ibn Ezra natomiast twierdzi, by był on jedynie obserwatorem gwiazd i astrologiem, i odmawia mu jakiejkolwiek zdolności do przeklinania lub błogosławienia. Podobnie wielu innych komentatorów nazywa go czarownikiem, a nawet szarlatanem. Zohar przedstawia go jako człowieka z otwartym, ale złym okiem: gdziekolwiek spojrzał, posłał złe duchy, aby wyrządziły szkody i taki był jego zamiar względem Izraela. Według Abravanela, Balaam w rzeczywistości chciał zaszkodzić Izraelowi nawet bardziej niż jego „pracodawca”, Balak, jednak jego złe moce zniknęły, gdy staną oko w oko z Izraelem.


Czy jest jednak coś znaczącego, istotnego, co odróżnia Balaama od żydowskich proroków? Tak, istnieje taka zasadnicza różnica i wśród naszych komentatorów biblijnych jest co do tego zgoda. Jak zauważa Nachmanides, Balaam, jeśli chodzi o ofiary, nie składał ich w celu zbliżenia się do i osiągnięcia bliższej jedności z Bogiem, jak to czynili Izraelici i ich prorocy, ale aby „kierować Bożą wolą” do osiągnięcia swoich przyziemnych (i nikczemnych) celów. Podobnie w kwestii głoszenia Boskiego przesłania: podczas gdy prorocy Izraela nieustannie podkreślali Boskie autorstwo swoich proroczych wypowiedzi i własną bierność w procesie przekazywania ich ludowi, Balaam traktował je jako środek do osiągnięcia własnych (również nikczemnych) celów. Innymi słowy, Balaam, próbując “okiełznać wolę Boga”, traktował Boską mądrość i religijne rytuały instrumentalnie, aby zmanipulować stan rzeczy dla własnych korzyści i osiągnąć pewne pożądane przez siebie cele.


Powyższa charakterystyka jego postawy rzuca nowe światło na wspomnianą, ogromną różnicę opinii na temat Balaama. Ale nie tylko to. To właśnie tego rodzaju instrumentalistyczna i manipulacyjna postawa może zdyskredytować lub całkowicie skompromitować genialne umysły, charyzmatycznych i cenionych liderów, a także inne publicznie szanowane postacie. Osoba, która stosuje tego rodzaju nikczemne taktyki, zwłaszcza przeciwko zbiorowościom ludzkim, ostatecznie przegra, nawet jeśli wygra. Dlatego, jeśli chcemy wyciągnąć lekcję z tej historii i z działań Balaama, zawsze pamiętajmy, że istnieje fundamentalna granica między tym, co zawsze dobre, a tym, co moralnie wątpliwe, a mieszanie tych dziedzin, nawet w celach krótkoterminowych, często nie kończy się dobrze, tak jak się to ostatecznie stało z Balaamem.


Szabat szalom!