Dlaczego czytamy Księgę Koheleta, najbardziej “egzystencjalistyczną” księgę Biblii hebrajskiej, w Sukkot – w najradośniejsze ze świąt żydowskich? Cz nie wydaje się to sprzeczne z duchem tego święta? Czyżby rabini chcieli ograniczyć naszą radość i szczęście? Czy obawiali się, że możemy stać się zbyt szczęśliwi? Taka jest dokładnie jedna z (wielu) odpowiedzi! Rabin Azaryah Figo (1579-1647) w swoim Binah L’itim (opublikowanym w Wenecji w 1648 r.) łączy lekturę Kohelet z radością Sukkot: „Nadmiar radości powoduje zawroty głowy i usuwa z serca pokorę niezbędną do służenia Bogu od serce. Dlatego uchwalili, że powinniśmy czytać Księgę Koheleta [w Sukot, ponieważ] potępia świat i jego radość. I wspomina o śmierci i wszystkich jej szczegółach, i to będzie dla nas ograniczeniem i ograniczeniem, aby nasza radość nie była fizyczna, ale i duchowa – Boża.
Wydaje się, że Kohelet stworzył coś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni w zakończeniu pierwszego rozdziału swojej księgi:
Bo gdzie wiele mądrości, tam wiele zgryzoty, a kto mnoży wiedzę, mnoży cierpienie.
(Kohelet 1:18)
Ale co to naprawdę znaczy? Czy ten werset sugeruje, że lepiej być ignorantem, bo to czyni nas szczęśliwszymi? Nie sądzę, ale zanim odpowiemy na to pytanie, przyjrzyjmy się, co napisał na temat tego wersetu współczesny komentator biblijny, Bruce Heitler:
Istotą mądrości i wiedzy jest umiejętność przewidywania i wpływania na to, co wydarzy się w różnych okolicznościach. Jeśli jednak skupimy się jedynie na mądrości i wiedzy, a nie na niepewności i nieodłącznych ograniczeniach naszej mocy, wówczas pojawią się frustracja, rozczarowanie i ból. Oszukujemy samych siebie, myśląc, że mamy większy wpływ, niż w rzeczywistości. Jedyną alternatywą dla bólu spowodowanego uznaniem, że nie mamy pełnego kontaktu z podstawową naturą rzeczy, jest kultywowanie zrozumienia samej niepewności. Jesteśmy skończeni, Bóg jest nieskończony: czego więcej można od nas oczekiwać?
Tym, co powoduje zgryzotę i ból, nie jest wiedza i mądrość same w sobie, ale fakt, że są one (zawsze) ograniczone – co wyraża się w naszej niepewności – lub fakt, że nasza moc wdrażania naszej wiedzy/mądrości jest ograniczona. Oba te stwierdzenia można jednak przezwyciężyć. Ograniczenia te są wyraźnie wyrażone w innym komentarzu do tego wersetu, napisanym około 900 lat temu:
Człowiek poszukujący wiedzy i mądrości będzie postrzegał sprawy tego świata przez pryzmat swojej mądrości, co doprowadzi go do bólu oraz złości. Poza tym nie będzie mógł cieszyć się swoimi dziećmi, ze względu na wiedzę o świecie, który im zostawia. I [zwłaszcza jeśli] pozostawi ich bez bogactwa, ale nawet jeśli [zostawi ich] z bogactwem – one może odlecieć jak ptak. I nie zbawi go ani nie przyniesie mu żadnej korzyści w dniu nieszczęścia lub gdy stanie w obliczu własnej śmierci. (Ibn Ezra o Księdze Koheleta 1:18 w przekładzie M. Mirskiego)
Brzmi znajomo, prawda? Brzmi całkiem współcześnie, powiedziałbym. Brzmi dość ponuro i właśnie tam może nas zaprowadzić filozofia. Ale filozofia jako taka polega na zadawaniu pytań i tu nie ma ograniczeń. Jeśli zadając pytania znaleźliśmy się w takim miejscu, rozwiązaniem może być zadawanie kolejnych pytań. Jednym z fundamentalnych pytań w tym momencie będzie: dlaczego potrzebujemy mądrości i dlaczego została nam dana? Cofnijmy się o kolejne kilkaset lat, gdzie znajdziemy odpowiedź – spójrzmy dalej wstecz do Talmudu (Nedarim 22b), gdzie cytowany jest ów werset z Księgi Koheleta:
Rav Adda, syn rabina Haniny, powiedział: Gdyby Izrael nie zgrzeszył we wcześniejszych czasach, otrzymałby tylko pięć ksiąg Tory i samą księgę Jozuego. Potrzebowali księgi Jozuego, ponieważ zawierała ona ustalenia dotyczące Eretz Izrael. […] Jaki jest powód, czyli jaka jest aluzja do tego pomysłu? Powiedziane jest: „W wielkiej mądrości jest wiele zmartwień” (Koheleta 1:18).
Talmud wyraźnie sugeruje, że cała mądrość, jaką Żydzi posiadają z ksiąg biblijnych, jest wynikiem faktu, że rozgniewali Boga. Wyraźnie sugeruje też, że potrzebowaliśmy więcej mądrości ze względu na nasze błędy. Bóg zirytował się naszymi błędami, dlatego postanowił dać nam więcej mądrości. I to prowadzi nas z powrotem do naszego pierwszego komentarza: to granice naszej wiedzy/mądrości powodują, że jesteśmy sfrustrowani i zirytowani, a nie sama wiedza/mądrość. To samo, co irytuje nas, irytuje samego Boga!
Odpowiedzią na diagnozę zawartą w wersecie Koheleta nie jest odrzucenie wiedzy i mądrości jako czegoś bezużytecznego i dokuczliwego. Odpowiedzią jest zdobywanie większej wiedzy i mądrości, nieprzestawanie w ich zdobywaniu, niekończące się uczenie, bez względu na to, co się dzieje, i przekazywanie tego etosu naszym dzieciom. Lektura Koheleta może rzucić wyzwanie naszemu szczęściu, skłaniając nas do refleksji nad ciemniejszą stroną naszego istnienia, ale i to ma konkretny cel – ma ostatecznie wzmocnić naszą wiarę w Odwiecznego i wzmocnić radość życia. Kluczem do zdobycia mądrości jest pogłębienie naszej relacji ze światem, a to obejmuje przyglądanie się rzeczom, które mogą nas przerazić. Mądrość, która opiera się na całości ludzkiej egzystencji, mocniej nas w niej zakotwiczy i sprawi, że nasza radość będzie głębsza, bardziej niezachwiana i trwalsza.
Chag sameach!
Szabat szalom!
Dodaj komentarz